🌟 Na pytania typu: „co przyniesie mi tranzyt Jowisza w kwadraturze do Marsa?” zazwyczaj
odpowiadam krótko: „nie wiem!”. Tymczasem
zapytania podobne do powyższych, często jeszcze bardziej zagmatwane (np. „mam jednoczesną kwadraturę Saturna i trygon
Urana do czegoś tam. Jak waszym zdaniem wyładuje się ta sprzeczna natura
tranzytujących planet?”) regularnie pojawiają się forach astrologicznych. Nierzadko
pytający liczą wręcz na relacje z tego, jak podobne konfiguracje zrealizowały
się u innych, oczekując zapewne, że idealnie pokryje się to z faktycznymi wydarzeniami, które nastąpią
również w ich życiu. Czasem nawet jakaś życzliwa dusza podejmie temat i ze
szczegółami opisze, co ciekawego lub dramatycznego zdarzyło się na takim a
takim tranzycie. Niestety na ogół mało kiedy coś z tego wynika, poza tym że
piszący „wygada się”, jak przeżył dany tranzyt, dając upust swym emocjom, a
czytający nabierze – zazwyczaj błędnych – wyobrażeń, co czeka go w bliższej lub
dalszej przyszłości, gdy w jego horoskopie zaistnieje identyczny tranzyt.
Zanim wyjaśnię, dlaczego tak się dzieje, w
kolejnym akapicie odpowiem najpierw na kluczowe
pytanie, mianowicie:
Czym właściwie jest tranzyt planety przez horoskop
urodzeniowy?
Idea badania tranzytów
planetarnych oparta jest na dość oczywistym fakcie, iż - w przeciwieństwie do
statycznej pozycji planet i osi wyliczonych na moment naszych narodzin i wyrysowanych w konkretnym horoskopie urodzeniowym - interesujące
astrologów ciała niebieskie cały czas bez ustanku znajdują się w ruchu. Innymi
słowy kosmogram człowieka jest swoistą „zastygłą fotografią” obrazu nieba dokładnie
w chwili jego przyjścia na świat. Jednak wciąż poruszające się na firmamencie
planety nieustannie - od naszego urodzenia aż do śmierci - wchodzą w różnorodne
relacje do tychże stałych obiektów naszego horoskopu. Te zmieniające się
dynamicznie powiązania między naszym „nieruchomym”, zatrzymanym w czasie kosmogramem
a aktualną pozycją planet na nieboskłonie są podstawą do wyciągania wniosków na
temat tego, co może się nam w danym momencie przydarzyć.
Tranzyty planet należą do najbardziej popularnych i
lubianych przez astrologów metod prognozowania przyszłości. Wynika to - jak
sądzę – ze stosunkowo prostych zasad, jakimi rządzi się sama technika
sporządzania horoskopu tranzytowego. Do jego naszkicowania – choćby w pamięci -
wystarczy przecież nierzadko przysłowiowy rzut oka na efemerydy, bez
konieczności odwoływania się do skomplikowanych matematycznych obliczeń czy
zaawansowanych programów komputerowych, jak dzieje się to na przykład w
przypadku progresji czy solariuszy.
Dlaczego astrolog nie
wie, co się wydarzy ?
Niestety łatwość, z jaką przychodzi nam wyliczenie,
jakim tranzytom planet podlegamy w danej chwili, nie idzie w parze z
możliwością szybkiego i trafnego przewidywania tego, co dokładnie konkretny tranzyt
nam przyniesie. Szkopuł w tym, że klienci astrologa, jak i początkujący
astrologowie słysząc o tranzytach, liczą na konkret typu: „ za rok wyjdziesz za mąż” lub „w maju na pewno dostaniesz podwyżkę”. Nie
od dziś astrologia jest przecież kojarzona z wróżbiarstwem, a więc i z
przepowiadaniem przyszłości. Także astrologowie humanistyczny w miarę nabywania
doświadczenia w posługiwaniu się „królewską wiedzą”, choć w pewnym momencie
dostrzegają, że przewidzenie tego, co nastąpi, jest w zasadzie niemożliwe,
marzą o tym, by mimo wszystko jednak jakoś „wstrzelić się” z przepowiednią i
opowiedzieć właścicielowi horoskopu, co mniej więcej mu się przytrafi.
1. Astrologia
posługuje się językiem symboli, który ze swej natury jest nieprecyzyjny i zakłada szeroki margines interpretacyjny
Badając tranzyty, korzystamy z symbolicznej wymowy planet, stąd też - jak
to z symbolami bywa - często nie sposób dookreślić, używając niedoskonałego „ludzkiego” języka, w jaki sposób pewien typ
energii wywołujący zazwyczaj u człowieka
dość ogólnie określony rodzaj reakcji i zachowań przełoży się na rzeczywistość u osoby A, a jak ten sam tranzyt
zrealizuje się w życiu osoby B.
2.Tranzyty
pokazują przede wszystkim tzw. „klimat czasu”. Praca z tranzytami przypomina
bardziej sporządzanie prognozy pogody, przewidywanie przyszłego kierunku
rozwoju i obszarów wzmożonej aktywności niż opis przyszłych, pewnych zdarzeń
Jak wykazuje praktyka, siła większości metody prognostycznych astrologii
tkwi nie tyle w precyzyjnym opisywaniu ukonkretnionych wydarzeń przyszłych
typu: „za dwa tygodnie odwiedzi Cię
ciocia z Gdańska i przywiezie prezenty”, ale przede wszystkim w określaniu
tzw. „klimatu czasu”. Podglądanie przyszłości polega zatem na przygotowaniu czegoś w rodzaju „prognozy pogody” na pewien
wycinek życia właściciela kosmogramu. Jednak to, co uczyni on z taką, a nie
inną pogodą w swym życiu, bardzo często zależy już tylko od jego indywidualnych decyzji. Dlatego też
niektórzy, czując wiatr w żaglach podczas tranzytu Jowisza, podejmą szereg
działań, które przyniosą namacalne efekty, a inni poprzestaną na czuciu miłego
mrowienia w kościach i snuciu marzeń o lepszej przyszłości, by po przejściu
tranzytu stwierdzić: „ten Jowisz jest
jednak przereklamowany!”.
3. Realizacja
tranzytu zależy od indywidualnego horoskopu urodzeniowego
Siła i sposób, z jakim oddziałuje na nas
tranzytująca planeta, zależy od jej usytuowania w naszym osobistym kosmogramie.
Na przykład osoba posiadająca silnego i dobrze aspektowanego Plutona w
horoskopie urodzeniowym, na ogół o wiele lepiej przechodzi nawet trudne tranzyty
tej planety, gdyż jest niejako dostosowana do tego typu energii, z którą ma do
czynienia na co dzień. Z kolei nieaspektowany Uran w kosmogramie osobistym może
powodować, że jakikolwiek tranzyt Urana będzie dla właściciela horoskopu niemałym
wstrząsem, ponieważ jest to dla niego energia obca, z którą dopiero będzie
musiał nauczyć się jakoś sobie radzić. Inaczej też działa tranzyt Jowisza, który
w horoskopie urodzeniowym jest w 12 domu (bardziej do wewnątrz), a inaczej, gdy
jest w domu 1 (bardziej na zewnątrz). I właśnie z tego powodu zazwyczaj nie ma
większego sensu wysłuchiwanie tego, jak dane tranzyty realizowały się w życiu innego
człowieka.
4. Realizacja
tranzytu zależy od faktycznej sytuacji życiowej człowieka i licznych uwarunkowań
pozahoroskopowych
Innym istotnym ograniczeniem w osiągnięciu precyzji podczas interpretacji tranzytów
może być nieznajomość podstawowych faktów z życia właściciela horoskopu oraz
poziomu, na którym on funkcjonuje. Nie ulega przecież wątpliwości, że tranzyt
niosący w sobie potencjał wyraźnej poprawy sytuacji materialnej inaczej
zrealizuje się u pracownika fizycznego bez poważniejszych widoków na fortunę, a
inaczej u prezesa korporacji obracającego na co dzień grubymi milionami.
Podobnie – by podać jeden przykład więcej – tranzyt zwiastujący możliwość
nawiązania romantycznej znajomości prawdopodobnie w inny sposób przełoży się na
życie osoby będącej już w szczęśliwym związku, w inny zaś w przypadku, gdy mamy
do czynienia z kobietą lub mężczyzną
stanu wolnego.
5. Tranzyt
może realizować się na poziomie wewnętrznym lub zewnętrznym. W pierwszym przypadku właściciel horoskopu może mieć
wrażenie, że właściwie „nic się nie wydarzyło”
Kolejnym ważnym czynnikiem ograniczającym „wróżenie” z tranzytów i
osiągnięcie stopnia dokładności prognozy przypominającej na przykład ten znany z
odczytywania kart, jest fakt, iż każdy tranzyt może zamanifestować się na poziomie
zewnętrznym, przynosząc nowe zdarzenia i okoliczności lub też na poziomie wewnętrznym,
wpływając pozytywnie lub negatywnie głównie na nastrój i emocje, czemu nie
towarzyszą właściwie żadne widoczne wydarzenia. Najczęściej jednak ważny
tranzyt pociąga za sobą skutki na obu tych poziomach, choćby dlatego, że na
przykład symbolizowana przez Saturna utrata pracy czy słabsze zdrowie z reguły
pogarszają kondycję psychiczną i odwrotnie – sukces zawodowy czy miłosny uskrzydla
i każe myśleć optymistycznie.
6. Tranzyt
mija, nie powodując żadnych wydarzeń
Zdarza się, że z niewiadomych przyczyn tranzyt przechodzi
niemal niezauważenie, w każdym razie bez spektakularnych, dramatycznych zdarzeń,
wywołując takie same refleksje co w punkcie poprzednim („nic się nie działo”). Często bywa tak w przypadku aspektów
harmonijnych, takich jak trygon czy sekstyl, a także w przypadku niektórych
koniunkcji – tranzyty te trzeba po prostu świadomie spożytkować, biorąc sprawy
w swoje ręce i nie czekając na przysłowiową „mannę z nieba” (choć zwłaszcza przy tranzycie Jowisza
zdarza się, że takowa jednak spada;). To właśnie z tego powodu warto znać swój
horoskop i badać tranzyty, by w odpowiednim momencie ruszyć do boju, a w innym
odpuścić, nie tracąc niepotrzebnie energii.
Na czym w takim razie polega przydatność astrologii prognostycznej?
„Skoro nie da się wyczytać z gwiazd konkretnych zdarzeń, a astrolog nie
powie nam, co będzie jutro czy za
miesiąc, do czego właściwie może być przydatna astrologia?” – oto pytanie,
od którego być może w ogóle powinnam zacząć moje rozważania na temat tranzytów,
gdyż odpowiedź na nie przybliży nas do zrozumienia tego, jaka jest filozofia przyświeca
uprawianiu współczesnej astrologii, zwłaszcza bliskiej mi astrologii
humanistycznej.
Otóż przydatność „królewskiej wiedzy” można zasadniczo
sprowadzić do dwóch obszarów, a jest to:
1.Opis osobowości człowieka i badanie potencjałów
zawartych w horoskopie (zdolności, talenty, słabe strony itp.)
2.Prognozowanie przyszłości rozumiane jako
przewidywanie nadejścia nowych etapów w życiu i określanie obszarów, na którym
w danym okresie prawdopodobnie nastąpi rozwój bądź dopadnie nas jakiś rodzaj
kryzysu życiowego wymuszający wprowadzenie korekt
Kolejność treści w powyższych punktach nie jest
przypadkowa. Aby rzetelnie podejść do
interpretacji, najpierw rozpoznaję potencjał zawarty w horoskopie urodzeniowym,
następnie w wywiadzie poznaję faktyczną sytuację życiową właściciela
kosmogramu, dopiero potem wspólnie próbujemy opisać możliwe konsekwencje
tranzytu i sprawy, które prawdopodobnie (lecz nigdy na pewno!) on poruszy.
Tranzyty bywają bowiem zaskakujące i choć
niejednokrotnie udało mi się w ogólnym zarysie „przewidzieć” to, czego dotyczyć
będzie tranzyt, jaki będzie jego temat przewodni i jak się do niego można
przygotować, to jednak jego szczegółowa
realizacja bardzo często zaskakuje nie tylko mnie, ale i samego właściciela
horoskopu. Dzieje się tak zwłaszcza wtedy, gdy zanim nastaje czas tranzytu,
zarówno ja, jak i klient bierzemy pod uwagę najbardziej oczywiste manifestacje
danej energii i nakreślonej astrologicznej „prognozy pogody”. Tymczasem czyż
życie nie pisze najciekawszych i najmniej prawdopodobnych scenariuszy?
Czy w horoskopie widać
czasami konkretne wydarzenia?
Faktycznie czasem zdarza się tak, że biorąc pod uwagę
etap rozwojowy człowieka i aktualną sytuację życiową, można wysnuć wniosek, że
taki a taki tranzyt wskazuje na nadejście takiego a takiego wydarzenia – na
przykład tranzyt Jowisza przez ascendent zwiastujący początek nowego etapu
życia zbiega się z zawarciem małżeństwa, a trygon Jowisza do Księżyca kończy
się ciążą. Prawda jest jednak taka, że zdarzenia te oraz ich sens symbolizowany
przez energetykę tranzytującej wówczas planety stają się oczywiste na ogół dopiero
post factum. Z tego z kolei wypływają
dwa pocieszające wnioski: dla właściciela horoskopu taki, że mamy jednak bardzo
duży wpływ na to, jak pokierujemy swoim życiem, a dla astrologa, że warto badać
tranzyty bliskich i znajomych, by zrozumieć, w jak wielu wariantach ta sama
astrologiczna „prognoza pogody” może przełożyć się na wydarzenia w świecie
zewnętrznym.
0 komentarze:
Prześlij komentarz
Dziękuję, że jesteś! Bardzo chętnie poznam Twoje zdanie, ale jako administrator strony zastrzegam sobie prawo do usuwania wszelkich obraźliwych i niezgodnych z prawem wypowiedzi.