środa, 27 września 2017

6 powodów dla których nikt nie odpowiada na pytanie: „Mam tranzyt. Co się wydarzy?”



🌟 Na pytania typu: „co przyniesie mi tranzyt Jowisza w kwadraturze do Marsa?” zazwyczaj odpowiadam krótko: „nie wiem!”. Tymczasem zapytania podobne do powyższych, często jeszcze bardziej zagmatwane (np. „mam jednoczesną kwadraturę Saturna i trygon Urana do czegoś tam. Jak waszym zdaniem wyładuje się ta sprzeczna natura tranzytujących planet?”) regularnie pojawiają się forach astrologicznych. Nierzadko pytający liczą wręcz na relacje z tego, jak podobne konfiguracje zrealizowały się u innych, oczekując zapewne, że idealnie pokryje się  to z  faktycznymi wydarzeniami, które nastąpią również w ich życiu. Czasem nawet jakaś życzliwa dusza podejmie temat i ze szczegółami opisze, co ciekawego lub dramatycznego zdarzyło się na takim a takim tranzycie. Niestety na ogół mało kiedy coś z tego wynika, poza tym że piszący „wygada się”, jak przeżył dany tranzyt, dając upust swym emocjom, a czytający nabierze – zazwyczaj błędnych – wyobrażeń, co czeka go w bliższej lub dalszej przyszłości, gdy w jego horoskopie zaistnieje identyczny tranzyt.
 Zanim wyjaśnię, dlaczego tak się dzieje, w kolejnym akapicie odpowiem najpierw na  kluczowe pytanie, mianowicie: 


Czym właściwie jest tranzyt planety przez horoskop urodzeniowy?
                Idea badania tranzytów planetarnych oparta jest na dość oczywistym fakcie, iż - w przeciwieństwie do statycznej pozycji planet i osi wyliczonych na moment naszych narodzin  i wyrysowanych w konkretnym  horoskopie urodzeniowym - interesujące astrologów ciała niebieskie cały czas bez ustanku znajdują się w ruchu. Innymi słowy kosmogram człowieka jest swoistą „zastygłą fotografią” obrazu nieba dokładnie w chwili jego przyjścia na świat. Jednak wciąż poruszające się na firmamencie planety nieustannie - od naszego urodzenia aż do śmierci - wchodzą w różnorodne relacje do tychże stałych obiektów naszego horoskopu. Te zmieniające się dynamicznie powiązania między naszym „nieruchomym”, zatrzymanym w czasie kosmogramem a aktualną pozycją planet na nieboskłonie są podstawą do wyciągania wniosków na temat tego, co może się nam w danym momencie przydarzyć.
Tranzyty planet należą do najbardziej popularnych i lubianych przez astrologów metod prognozowania przyszłości. Wynika to - jak sądzę – ze stosunkowo prostych zasad, jakimi rządzi się sama technika sporządzania horoskopu tranzytowego. Do jego naszkicowania – choćby w pamięci - wystarczy przecież nierzadko przysłowiowy rzut oka na efemerydy, bez konieczności odwoływania się do skomplikowanych matematycznych obliczeń czy zaawansowanych programów komputerowych, jak dzieje się to na przykład w przypadku progresji czy solariuszy.  

Dlaczego astrolog nie wie, co się wydarzy ?
Niestety łatwość, z jaką przychodzi nam wyliczenie, jakim tranzytom planet podlegamy w danej chwili, nie idzie w parze z możliwością szybkiego i trafnego przewidywania tego, co dokładnie konkretny tranzyt nam przyniesie. Szkopuł w tym, że klienci astrologa, jak i początkujący astrologowie słysząc o tranzytach, liczą na konkret typu: „ za rok wyjdziesz za mąż” lub „w maju na pewno dostaniesz podwyżkę”. Nie od dziś astrologia jest przecież kojarzona z wróżbiarstwem, a więc i z przepowiadaniem przyszłości. Także astrologowie humanistyczny w miarę nabywania doświadczenia w posługiwaniu się „królewską wiedzą”, choć w pewnym momencie dostrzegają, że przewidzenie tego, co nastąpi, jest w zasadzie niemożliwe, marzą o tym, by mimo wszystko jednak jakoś „wstrzelić się” z przepowiednią i opowiedzieć właścicielowi horoskopu, co mniej więcej mu się przytrafi.

Niestety nie jest to takie proste z przynajmniej z 6 powodów. Oto one:  

1. Astrologia posługuje się językiem symboli, który ze swej natury jest nieprecyzyjny i  zakłada szeroki margines  interpretacyjny
Badając tranzyty, korzystamy z symbolicznej wymowy planet, stąd też - jak to z symbolami bywa - często nie sposób dookreślić, używając niedoskonałego  „ludzkiego” języka, w jaki sposób pewien typ energii  wywołujący zazwyczaj u człowieka dość ogólnie określony rodzaj reakcji i zachowań przełoży się na  rzeczywistość u osoby A, a jak ten sam tranzyt zrealizuje się w życiu osoby B.

2.Tranzyty pokazują przede wszystkim tzw. „klimat czasu”. Praca z tranzytami przypomina bardziej sporządzanie prognozy pogody, przewidywanie przyszłego kierunku rozwoju i obszarów wzmożonej aktywności niż opis przyszłych, pewnych zdarzeń
Jak wykazuje praktyka, siła większości metody prognostycznych astrologii tkwi nie tyle w precyzyjnym opisywaniu ukonkretnionych wydarzeń przyszłych typu: „za dwa tygodnie odwiedzi Cię ciocia z Gdańska i przywiezie prezenty”, ale przede wszystkim w określaniu tzw. „klimatu czasu”. Podglądanie przyszłości polega zatem na przygotowaniu  czegoś w rodzaju „prognozy pogody” na pewien wycinek życia właściciela kosmogramu. Jednak to, co uczyni on z taką, a nie inną pogodą w swym życiu, bardzo często zależy już tylko od  jego indywidualnych decyzji. Dlatego też niektórzy, czując wiatr w żaglach podczas tranzytu Jowisza, podejmą szereg działań, które przyniosą namacalne efekty, a inni poprzestaną na czuciu miłego mrowienia w kościach i snuciu marzeń o lepszej przyszłości, by po przejściu tranzytu stwierdzić: „ten Jowisz jest jednak przereklamowany!”.     

3. Realizacja tranzytu zależy od indywidualnego horoskopu urodzeniowego
Siła i sposób, z jakim oddziałuje na nas tranzytująca planeta, zależy od jej usytuowania w naszym osobistym kosmogramie. Na przykład osoba posiadająca silnego i dobrze aspektowanego Plutona w horoskopie urodzeniowym, na ogół o wiele lepiej przechodzi nawet trudne tranzyty tej planety, gdyż jest niejako dostosowana do tego typu energii, z którą ma do czynienia na co dzień. Z kolei nieaspektowany Uran w kosmogramie osobistym może powodować, że jakikolwiek tranzyt Urana będzie dla właściciela horoskopu niemałym wstrząsem, ponieważ jest to dla niego energia obca, z którą dopiero będzie musiał nauczyć się jakoś sobie radzić. Inaczej też działa tranzyt Jowisza, który w horoskopie urodzeniowym jest w 12 domu (bardziej do wewnątrz), a inaczej, gdy jest w domu 1 (bardziej na zewnątrz). I właśnie z tego powodu zazwyczaj nie ma większego sensu wysłuchiwanie tego, jak dane tranzyty realizowały się w życiu innego człowieka.  

4. Realizacja tranzytu zależy od faktycznej sytuacji życiowej człowieka i licznych uwarunkowań pozahoroskopowych
Innym istotnym ograniczeniem w osiągnięciu precyzji podczas interpretacji tranzytów może być nieznajomość podstawowych faktów z życia właściciela horoskopu oraz poziomu, na którym on funkcjonuje. Nie ulega przecież wątpliwości, że tranzyt niosący w sobie potencjał wyraźnej poprawy sytuacji materialnej inaczej zrealizuje się u pracownika fizycznego bez poważniejszych widoków na fortunę, a inaczej u prezesa korporacji obracającego na co dzień grubymi milionami. Podobnie – by podać jeden przykład więcej – tranzyt zwiastujący możliwość nawiązania romantycznej znajomości prawdopodobnie w inny sposób przełoży się na życie osoby będącej już w szczęśliwym związku, w inny zaś w przypadku, gdy mamy do czynienia z  kobietą lub mężczyzną stanu wolnego.   

5. Tranzyt może realizować się na poziomie wewnętrznym lub zewnętrznym. W pierwszym   przypadku właściciel horoskopu może mieć wrażenie, że właściwie „nic się nie wydarzyło”
Kolejnym ważnym czynnikiem ograniczającym „wróżenie” z tranzytów i osiągnięcie stopnia dokładności prognozy przypominającej na przykład ten znany z odczytywania kart, jest fakt, iż każdy tranzyt może zamanifestować się na poziomie zewnętrznym, przynosząc nowe zdarzenia i okoliczności lub też na poziomie wewnętrznym, wpływając pozytywnie lub negatywnie głównie na nastrój i emocje, czemu nie towarzyszą właściwie żadne widoczne wydarzenia. Najczęściej jednak ważny tranzyt pociąga za sobą skutki na obu tych poziomach, choćby dlatego, że na przykład symbolizowana przez Saturna utrata pracy czy słabsze zdrowie z reguły pogarszają kondycję psychiczną i odwrotnie – sukces zawodowy czy miłosny uskrzydla i każe myśleć optymistycznie.

6. Tranzyt mija, nie powodując żadnych wydarzeń
Zdarza się, że z  niewiadomych przyczyn tranzyt przechodzi niemal niezauważenie, w każdym razie bez spektakularnych, dramatycznych zdarzeń, wywołując takie same refleksje co w punkcie poprzednim („nic się nie działo”). Często bywa tak w przypadku aspektów harmonijnych, takich jak trygon czy sekstyl, a także w przypadku niektórych koniunkcji – tranzyty te trzeba po prostu świadomie spożytkować, biorąc sprawy w swoje ręce i nie czekając na przysłowiową „mannę z nieba”   (choć zwłaszcza przy tranzycie Jowisza zdarza się, że takowa jednak spada;). To właśnie z tego powodu warto znać swój horoskop i badać tranzyty, by w odpowiednim momencie ruszyć do boju, a w innym odpuścić, nie tracąc niepotrzebnie energii.

Na czym w takim razie polega przydatność astrologii prognostycznej?
                Skoro nie da się wyczytać z gwiazd konkretnych zdarzeń, a astrolog nie powie nam, co  będzie jutro czy za miesiąc, do czego właściwie może być przydatna astrologia?” – oto pytanie, od którego być może w ogóle powinnam zacząć moje rozważania na temat tranzytów, gdyż odpowiedź na nie przybliży nas do zrozumienia tego, jaka jest filozofia przyświeca uprawianiu współczesnej astrologii, zwłaszcza bliskiej mi astrologii humanistycznej. 

Otóż przydatność „królewskiej wiedzy” można zasadniczo sprowadzić do  dwóch obszarów, a jest to:
1.Opis osobowości człowieka i badanie potencjałów zawartych w horoskopie (zdolności, talenty, słabe strony itp.)
2.Prognozowanie przyszłości rozumiane jako przewidywanie nadejścia nowych etapów w życiu i określanie obszarów, na którym w danym okresie prawdopodobnie nastąpi rozwój bądź dopadnie nas jakiś rodzaj kryzysu życiowego wymuszający wprowadzenie korekt

Kolejność treści w powyższych punktach nie jest przypadkowa. Aby rzetelnie  podejść do interpretacji, najpierw rozpoznaję potencjał zawarty w horoskopie urodzeniowym, następnie w wywiadzie poznaję faktyczną sytuację życiową właściciela kosmogramu, dopiero potem wspólnie próbujemy opisać możliwe konsekwencje tranzytu i sprawy, które prawdopodobnie (lecz nigdy na pewno!) on poruszy.
Tranzyty bywają bowiem zaskakujące i choć niejednokrotnie udało mi się w ogólnym zarysie „przewidzieć” to, czego dotyczyć będzie tranzyt, jaki będzie jego temat przewodni i jak się do niego można przygotować,  to jednak jego szczegółowa realizacja bardzo często zaskakuje nie tylko mnie, ale i samego właściciela horoskopu. Dzieje się tak zwłaszcza wtedy, gdy zanim nastaje czas tranzytu, zarówno ja, jak i klient bierzemy pod uwagę najbardziej oczywiste manifestacje danej energii i nakreślonej astrologicznej „prognozy pogody”. Tymczasem czyż życie nie pisze najciekawszych i najmniej prawdopodobnych scenariuszy?   

Czy w horoskopie widać czasami konkretne wydarzenia?
Faktycznie czasem zdarza się tak, że biorąc pod uwagę etap rozwojowy człowieka i aktualną sytuację życiową, można wysnuć wniosek, że taki a taki tranzyt wskazuje na nadejście takiego a takiego wydarzenia – na przykład tranzyt Jowisza przez ascendent zwiastujący początek nowego etapu życia zbiega się z zawarciem małżeństwa, a trygon Jowisza do Księżyca kończy się ciążą. Prawda jest jednak taka, że zdarzenia te oraz ich sens symbolizowany przez energetykę tranzytującej wówczas planety stają się oczywiste na ogół dopiero post factum.  Z tego z kolei wypływają dwa pocieszające wnioski: dla właściciela horoskopu taki, że mamy jednak bardzo duży wpływ na to, jak pokierujemy swoim życiem, a dla astrologa, że warto badać tranzyty bliskich i znajomych, by zrozumieć, w jak wielu wariantach ta sama astrologiczna „prognoza pogody” może przełożyć się na wydarzenia w świecie zewnętrznym.

 We wpisie wykorzystałam fragmenty mojego artykułu pt. „Tranzyty planet w pigułce”, który ukazał się w kwartalniku Polskiego Stowarzyszenia Astrologicznego  „Trygon” jesienią 2011 r.
Podziel się :)

0 komentarze:

Prześlij komentarz

Dziękuję, że jesteś! Bardzo chętnie poznam Twoje zdanie, ale jako administrator strony zastrzegam sobie prawo do usuwania wszelkich obraźliwych i niezgodnych z prawem wypowiedzi.