środa, 16 sierpnia 2023

Saturn do kwadratu – czyli o tranzytach Saturna przez 10 dom

 

Tranzyt Saturna przez 10 dom, przez który w dorosłym życiu przechodzimy średnio dwa razy, rzadko mija niezauważenie – i to co najmniej z 2 powodów. Po pierwsze jest to jeden z czterech domów kardynalnych, dla których słowa - klucze to: impet, inicjowanie, aktywowanie. Po drugie Saturn jest naturalnym władcą domu 10, a zatem wchodząc do tego sektora, przebywa on niejako w swoim królestwie. Doskonale zna jego klimat i stosunkowo dobrze się tu czuje. W teorii może to dawać nadzieję na nieco łagodniejsze obchodzenie się z nami, ale jest też druga strona medalu. Mianowicie siedzący na swym własnym tronie Saturn – nauczyciel, surowy sędzia i perfekcjonista jest wyjątkowo pewny  swego. Nie zadowolą go połowiczne rozwiązania czy mierne rezultaty, potrafi więc nieźle dać w kość.  Wniosek jest jeden – jest to  na ogół tranzyt ważny i mocno odczuwalny.  Można powiedzieć, że przechodzimy wtedy przez „Saturna do kwadratu”.

Dom 10 naszego horoskopu związany jest z szeroko rozumianą pozycją społeczną. Ponieważ w naszej kulturze pozycja ta bardzo często jest utożsamiana  z wykonywaną przez nas profesją, tranzyty planet przez ten sektor -  ile jesteśmy w okresie aktywności zawodowej - zazwyczaj przejawia się w tej właśnie sferze.  W tym wpisie skupię się na takiej właśnie manifestacji tranzytu.

A oto najczęstsze przejawy tranzytu Saturna przez 10 dom:


Awans zawodowy

Na ogół wydarza się on na początku tranzytu, gdy Saturn mija nasz  Medium Coeli (czyli wierzchołek 10 domu), bądź na jego końcu, będąc zwieńczeniem wielomiesięcznego pobytu tej planety w 10 domu – wówczas jako ukoronowanie wysiłków podjętych podczas przemierzania Saturna przez ten  sektor. W pierwszym przypadku jest to niemal zawsze rezultat dobrze dotychczas prowadzonej kariery. W przypadku drugim końcowy awans jest pokłosiem naprawdę ciężkiej pracy w trakcie trwania tranzytu.  Tak czy inaczej spadają na nas wtedy nowe obowiązki, a często i zwiększona odpowiedzialność. 


Upadek zawodowy

Odwrotnie niż w przypadku awansu zawodowego taka realizacja tranzytu jest najczęściej efektem wcześniejszych zaniedbań. I niekoniecznie musi tu chodzić o zwykłe lenistwo. W grę wchodzi także zbyt mało realistyczne spojrzenie na własną sytuację zawodową i niereagowanie na widoczne już od jakiegoś czasu problemy. Wówczas otrzymujemy saturniczną lekcję do odrobienia. Niekiedy jednak w tym „upadku” trzeba po prostu dostrzegać przejawy złego losu, a nawet zwyczajnego pecha  - czyli czegoś zupełnie niezależnego od naszych starań.  


Rozczarowania w sferze zawodowej

Tranzyt Saturna jak żaden inny bezlitośnie uwypukla wszystkie dotychczasowe błędy i niedociągnięcia.  Chowa przed nami różowe okulary i nie pozwala dłużej funkcjonować w świecie ideałów, fantazji czy myślenia życzeniowego. Słowem kluczem staje się tu realizm. Nagle bardzo wyraźnie dostrzegamy prawdę o naszej sytuacji zawodowej. Jeśli jest niewesoła, rodzi się w nas wyjątkowo silna frustracja i niezadowolenie – zwłaszcza na początku tranzytu.  A to bardzo dobra motywacja, by z tą nowo odkrytą prawdą jednak coś zrobić! Mamy na to czas do końca tranzytu – inaczej może to za nas zrobić tzw. „życie”.


Uświadomienie sobie prawdziwych możliwości i sytuacji zawodowej

Tranzyt ten często zbiega się w czasie z wydarzeniem uświadamiającym nam, jakie są nasze prawdziwe możliwości. Jeśli bilans naszych dotychczasowych osiągnięć zawodowych wypada stosunkowo korzystnie, chcemy sięgać po jeszcze więcej – mieć naprawdę poważną, sensowną pracę i obowiązki na miarę naszych faktycznych możliwości. Od tego już tylko krok do awansu. Ale jeżeli podsumowanie wypada niekorzystnie, może przyjść pora na naprawdę radykalne decyzje zawodowe. Jeśli jednak postanowimy po prostu przeczekać, decyzja o zmianie może dopaść na nas z zewnątrz choćby w postaci nieprzyjemnych wydarzeń, na które nie mamy wpływu (np. zwolnienie z pracy).       


Uwypuklona ambicja  

Podczas tranzytu przez 10 dom planeta ta, będąc Saturnem do kwadratu, może nam wyostrzyć apetyt na więcej niż mamy do tej pory. Jesteśmy krytyczni, wybredni i mamy wysokie oczekiwania.  Do działania popycha nas pragnienie naprawdę konkretnych i trwałych osiągnięć zawodowych.  

Jeśli natomiast ambicja w dalszym ciągu nie jest naszą domeną nawet podczas tego tranzytu, może ją zacząć wykazywać ktoś, od kogo zależy nasz zawodowy los, zmuszając nas do stania się ambitnym lub do porzucenia dotychczasowego miejsca pracy.


Bardzo dużo pracy

Przytłoczenie pracą i obowiązkami jest bardzo częstą realizacją tego tranzytu - niezależnie od tego, czy jest to spowodowane awansem zawodowym, czy potrzebą poprawy sytuacji, czy też jest to przykra konsekwencja dotychczasowych zaniedbań w sprawach zawodowych. Praca podczas pobytu Saturna w 10 domu rzadko jest przyjemna – o wiele częściej wiąże się z trudem, mozołem i zmęczeniem. 


Konieczność uczenia się i zdobywania nowych kwalifikacji

Tranzyt Saturn lubi ujawniać niekompetencję w zakresie spraw domu, w którym przebywa. By sprostać oczekiwaniom szefa, rynku pracy lub swoim własnym, musimy wówczas podjąć naukę w szerokim tego słowa rozumieniu.

 

Po czym poznamy, że odrobiliśmy  saturniczną lekcję?

Najbardziej pożądanym rezultatem tego tranzytu jest:

⏩ pozbycie się szkodliwych złudzeń związanych z życiem zawodowym,

 ⏩odnalezienie właściwego kierunku rozwoju, z którego czerpiemy więcej satysfakcji,

zdobycie nowych kompetencji i kwalifikacji

⏩ ustabilizowanie się sytuacji zawodowej – nierzadko na długie lata.

 Wszak kolejny taki tranzyt przeżywać będziemy … za 29 lat.

Podziel się :)

poniedziałek, 7 sierpnia 2023

Tranzyty Saturna w 8 punktach

 


1. Co zasiejesz, to zbierzesz

Stare powiedzenie mówi, że co zasiejesz, to zbierzesz. Tranzyt Saturna –  zwłaszcza jego początek -  to właśnie czas żniw. Jeśli wcześniej zasialiśmy  - a więc sfera życia, na którą w tym momencie oddziałuje ta planeta, nie została przez nas zaniedbana, bo mieliśmy do niej zdrowe, praktyczne podejście i na bieżąco  rozwiązywaliśmy problemy - wówczas na ogół nie mamy się czego obawiać. Tranzyt ten może wręcz przynieść sukces w postaci docenienia naszych dotychczasowych starań,  awansu czy życiowej szansy. Jednak rzadko ma to charakter przysłowiowej „gwiazdki z nieba”.  Niemal zawsze jest  rezultatem wytężonej pracy i wiąże się z koniecznością dużego zaangażowania.  

 

2.Konsekwencje

A co, jeśli nie posialiśmy? Niestety jest dość prawdopodobne, że tranzyt Saturna zbiegnie się w czasie  z mało przyjemnymi tego konsekwencjami. Będą one tym surowsze, nim większą niefrasobliwość wykazywaliśmy. Za brak pracy, dyscypliny, wszelkie zaniedbania, samooszukiwanie się, że „jakoś to będzie”, najprawdopodobniej  dostaniemy po łapach. Ma to na celu naszą przemianę i nakłonienie nas do obrania lepszej drogi.  Gdy tranzyt Saturna - surowego nauczyciela daje nam po tyłku, można założyć, że chce on – tak trochę po ojcowsku -  udzielić nam reprymendy. Od czasu do czasu każdy bowiem musi skonfrontować się z rzeczywistością i  być  wytrąconym z błogostanu, by przebudować jakiś obszar naszego życia tak, aby z czasem stał bardziej dla nas bardziej funkcjonalny, sprzyjający rozwojowi i konkretnym osiągnięciom, które Saturn tak bardzo lubi.


 3.Trzeżwe, do bólu realistyczne podejście  

Tranzyt Saturna wymusza trzeźwe, realistyczne spojrzenie na sprawy, które symbolizuje podlegający tranzytowi dom lub planeta.  Po prostu  nachodzące nas w tym czasie refleksje albo przytrafiające się wydarzenia (a często i jedno, i drugie) zmuszają nas to zdjęcia różowych okularów. Czy chcemy, czy nie, pod wpływem tranzytu żegnamy się z mechanizmami obronnymi typu racjonalizacja czy idealizacja. Zazwyczaj okazuje się, że nie możemy już dłużej nie zauważać problemów, o których co prawda wiedzieliśmy, lecz dotychczas udawało nam się je zręcznie ignorować. Dlatego też tranzyt Saturna wiąże się  z obniżonym nastrojem, samokrytyką i z robieniem bilansów życiowych,  których wynik na ogół nie napawa optymizmem.


 4. Tak dłużej żyć nie sposób  

Podczas tranzytu Saturna nagle orientujemy się, że w danej sferze dłużej tak żyć nie sposób. Dlatego  tranzyt ten często idzie w parze z dość radykalnymi decyzjami życiowymi. Bywa też, że do korekty kursu zmuszają nas wtedy inni ludzie lub po prostu samo życie. W najlepszym wypadku oznacza to ciężką pracę i mozolne rozpoczynanie od nowa, a w nieco gorszym wariancie wymuszoną  rezygnację, konieczność wycofania się bądź utratę czegoś.  

  

5. Spadek formy

Nie da się ukryć, że Saturn i sposób jego działania stosunkowo często jest  źródłem frustracji, bólu i cierpienia.  Powoduje to oczywiście spadek nastroju i energii życiowej. Czujemy, że nie mamy na nic siły i nic nam się nie chce. Obniżony nastrój i ograniczona witalność może także skutkować pogorszeniem stanu zdrowia.


 6.Praca, praca i jeszcze raz praca

Saturn zmusza nas do pracy   – w zależności od miejsca i rodzaju tranzytu może to być niezwykle wytężona praca zawodowa, ale również praca nad sobą, praca dla innych itp. I bynajmniej nie jest to radosne spełnianie się w zawodzie lub miła sercu samorealizacja. Saturn oznacza pracę ciężką, trudną, znojną, czasem w poczuciu bezsensu, w stanie przeciążenia, bez widoków na spektakularne osiągnięcia. Przynajmniej tak odbieramy rzeczywistość podczas tranzytu. Po fakcie może okazać się, że był to jednak czas niezwykle produktywny, przygotowujący nas do późniejszych sukcesów.

 

7.  Solidne fundamenty

Mozół, dyskomfort, niedobór, utrata, które przytrafiają nam się podczas tranzytu Saturna, zazwyczaj nie idą na marne. Dziedzina życia, którą przeorał Saturn, potem oparta jest już na dużo bardziej solidnych fundamentach, czego korzystne skutki widzimy po czasie – zazwyczaj dopiero po zakończeniu tranzytu.  W tym sensie zwłaszcza końcowa faza tranzytu może już stać się okresem zasiewu, w przeciwieństwie do początkowej, która miała charakter żniw.


 8.  Zły los

Zdarza się także, że tranzyt Saturna realizuje się po prostu jako niefart czy przykre wydarzenie, na które nie mieliśmy wpływu i które trudno uznać za karę za nasze zaniedbania czy przyczynek do późniejszego rozkwitu. To najbardziej przykra, złowroga manifestacja maleficznego Saturna, do której nie sposób dopasować żadnej psychologicznej teorii o samorozwoju i drodze przez ciernie do gwiazd Niektórzy mówią tu wtedy o tzw. karmie czy złym losie.  

Podziel się :)

środa, 13 lipca 2022

Jak odnaleźć zawodowe powołanie? - czyli o Merkurym w roli sygnifikatora pracy zawodowej

 


Przyznaję, że poszukujący w astrologii jasnej odpowiedzi na pytanie: „na jaki profil klasy mam się zdecydować?” lub „jaki zawód wybrać?”,  mają powody do rozczarowania.   Horoskop nie ujawni bowiem jednoznacznie nawet tego, czy mamy do czynienia z umysłem ścisłym, czy też z humanistycznym. Nie wskaże też, czy lepszy byłby biol – chem, czy  mat – fiz,   ani tego,  że mamy przed sobą „kółko” przyszłego szewca lub aktora. Nie zmierzy także poziomu inteligencji oraz zawodowych aspiracji, mających zwykle ścisły związek ze środowiskiem, z którego się wywodzimy. 

Astrolog doradcą zawodowym?

Jeśli chodzi o zainteresowania, preferencje i pomoc w wyborze profilu kształcenia, tu wciąż niedoścignione są testy wykonywane przez psychologa lub profesjonalnego doradcę zawodowego.  Tak już jest, że nie wiedzieć czemu, jedni lubią poezję, a inni zupę pomidorową – zaś możliwości wyczytania tego w ich horoskopie są znikome. Jedni obdarzeni się genami warunkującymi dużą sprawność i wytrzymałość, co predestynuje ich do pracy w ruchu, jeszcze inni to typowi intelektualiści i mole książkowe. Chociaż te cechy nieco już łatwiej odczytać w kosmogramie, jednakowoż sądzę, że nie można oczekiwać od astrologa sporządzenia wykazu zawodów odpowiednich dla właściciela badanego horoskopu.

Niestety kolejność musi być odwrotna – to posiadacz horoskopu wstępnie dookreśla swoje zainteresowania (polski, biologia czy fizyka?); artykułuje, co go pociąga, a jakie rodzaje prac wedle swych upodobań zdecydowanie wyklucza. Rolą astrologa jest raczej „przymierzenie” horoskopu do propozycji szukającego drogi zawodowej i ustalenie, czy jego astrologiczne zasoby są adekwatne do tego, co mu w duszy gra.

 Astrologia tradycyjna czy humanistyczna?  

Nawet jeśli tradycja astrologiczna próbuje przypisywać zawody do planet i znaków zodiaku, osobiście nie widzę  większego  zastosowania  tej  starożytnej, dość sztywnej klasyfikacji do czasów współczesnych.  Jednym z ważnych powodów jest to, że w płynnej ponowoczesności XXI wieku sytuacja na rynku pracy zmienia się z niespotykaną dotąd szybkością. Znawcy zagadnienia podkreślają na przykład, że większość dzisiejszych absolwentów szkół będzie w przyszłości wykonywało profesję, która dziś nie jest jeszcze nawet znana. W tej sytuacji astrologia tradycyjna wydaje się pozostawać daleko w tyle, za to o wiele bardziej może się sprawdzić psychologiczno - humanistyczne podejście do zagadnienia – to jest dopasowanie profilu osobowościowego, który to odzwierciedlony  jest  w horoskopie urodzeniowym, do zakresu zadań związanego z danym zajęciem. 

 Merkury sygnifikatorem życia zawodowego

Choć wykonywanie niemal każdej pracy w jakimś stopniu wymaga myślenia, pozycja Merkurego jest szczególnie istotna w zawodach opierających się na zmożonej aktywności umysłowej – a więc w takich, w których mamy do czynienia z komunikacją, informacją, gdy musimy rozwiązywać bardziej złożone problemy teoretyczne lub  pracować koncepcyjnie. Wbrew pozorom takich profesji jest bardzo dużo – jeśli nie większość, na przykład: 

·        ⏩Rozmaite stanowiska urzędnicze

·        ⏩Praca w mediach (np. dziennikarz) i reklamie (np. copywriter)

·       ⏩  Branża edukacyjna

·        ⏩  Działalność naukowa

·      ⏩    Praca wymagająca bezpośredniego kontaktu z klientem (od  pracownika infolinii, przez sprzedawcę po np. psychologa)

·        ⏩   Obsługa sekretariatu

·        ⏩  Zawody prawnicze

·       ⏩  Zarządzanie i administrowanie

Stąd też pewnie mówi się o ponadprzeciętnej roli „posłańca bogów” w interpretacji horoskopu pod kątem spraw zawodowych, kiedy to Merkury - czasem nieco bagatelizowana w bardziej ogólnych  odczytach – niepostrzeżenie zaczyna nabierać dużo większego znaczenia. 

Zawody mniej i bardziej merkurowe

Niewątpliwie wieloletnie i satysfakcjonujące wykonywanie zawodu opierającego się na wyjątkowo  dużej aktywności intelektualnej najczęściej wiąże się z mocną pozycją Merkurego w kosmogramie. O takiej to pozycji mówimy w sytuacji, gdy: 

⇾Merkury jest na osi horoskopu

⇾Merkury przebywa w 1 lub 10 domu

⇾Merkury tworzy  koniunkcję do Słońca

⇾Merkury znajduje się w Bliźniętach lub w Pannie

Z drugiej strony istnieje cała gama zajęć, które już nie w tak oczywisty sposób są czysto merkurowe, gdyż wymagają również talentów związanych z innymi planetami, toteż wykonujący je niekoniecznie mają podbitą tęże planetę w horoskopie urodzeniowym.

Zasadniczo nie sposób jednak wykonywać żadnego zawodu, który nie polega na mechanicznym, bezrefleksyjnym powtarzaniu procesu lub bezrefleksyjnym wykonywaniu wymyślonych przez innych procedur, bez odwoływania się do sfery intelektu.  Dlatego też to Merkury właśnie pokaże, czy osoba w wybranym przez siebie fachu jest w stanie realizować te ciążące na niej zadania lekko i swobodnie, które wymagają zaangażowania umysłu, gdyż jej intelektualne oprogramowanie dobrze radzi sobie z tym typem pracy umysłowej, czy też będzie ona trudzić się niepomiernie, na dodatek nie osiągając zadawalających rezultatów, ponieważ jej styl myślenia nie pasuje do powierzonych obowiązków.

 Merkury a spełnienie zawodowe

Jak już ustaliliśmy, z Merkurym jako sygnifikatorem wykonywanej pracy jest ta trudność, że nie mierzy on wydolności intelektualnej i nie determinuje konkretnych zainteresowań. Jego pozycja w znaku, w domu oraz odbierane aspekty stanowi  jednak  „profil mentalny”, który  pokazuje między innymi to, w jakim typie pracy umysłowej bez problemu odnajdzie się posiadacz danej konfiguracji, i to bez specjalnego treningu czy wysiłku, a z jakim rodzajem aktywności będzie mu raczej nie po drodze. Dopiero potem metodą indukcji można do tego dobrać określone stanowiska i profesje, które wymagając takiego właśnie podejścia, dlatego są odpowiednie dla pytającego.    

 Naturalnie posadowienie  „boskiego posłańca” w znaku bądź brak jakiegoś aspektu niczego jeszcze nie przesądza. Teoretycznie bowiem właściciel każdego Merkurego może być nauczycielem czy dziennikarzem, jednak w zależności od pozycji tej planety (a precyzyjnie od całego horoskopu) będzie on zupełnie innym typem belfra, obierze inny styl nauczania czy uprawiania dziennikarstwa.  Na pewno jednak Merkury w Raku pokaże, że łatwiej będzie być nauczycielem empatycznym, odwołującym się w toku wykładów do emocji  uczniów, a trudniej zaś pewnym siebie i odważnym dziennikarzem śledczym, który wyrzucony przez drzwi wróci przez okno.  Nie zmienia to faktu, że człowiek z Merkurym w Raku może być na przykład wspaniałym dziennikarzem – felietonistą i wrażliwym obserwatorem rzeczywistości  społecznej, natomiast niektórzy uczniowie od czułego nauczyciela z Merkurym w Rybach wolą gawędziarza z Merkurym w znaku powietrznym lub zasadniczego pana od biologii z Merkurym w Koziorożcu.      

 Niewątpliwie są więc różne style uprawiania merkurowych zawodów, ale są także stanowiska wymagające dość określonych predyspozycji umysłowych, a ich nieposiadanie wręcz poważnie utrudnia dobre wykonywanie powierzonych zadań. Dlatego też wybierając pracę dla siebie, zdecydowanie warto wziąć pod uwagę położenie Merkurego. W kolejnych moich wpisach przeanalizuję położenie tej planety w poszczególnych znakach zodiaku pod kątem  mocnych i słabych stron w sferze zawodowej.

 

Podziel się :)

niedziela, 17 stycznia 2021

Matka w horoskopie – cz. 2. Trudna matka

 

W drugiej części wpisu poświęconego matce w horoskopie zajmę się astrologicznymi wskaźnikami wyjątkowo trudnych relacji z naszą rodzicielką.  Choć każdy nieharmonijny aspekt Księżyca do tzw. planet ciężkich (czyli  Saturna, Urana, Neptuna i  Plutona)  zwykle wskazuje na jakiś niekorzystny rodzaj  macierzyńskiego wpływu, przekonałam się, że tak zwany „najcięższy kaliber” odciskający mocne piętno na osobowości człowieka to przede wszystkim nieharmonijny aspekt Saturna lub Plutona do Księżyca (koniunkcja, kwadratura, opozycja) oraz (jednak jak zauważyłam chyba w nieco łagodniejszej formie) urodzeniowy Księżyc w znaku Skorpiona albo Koziorożca.

Na co może wskazywać Księżyc okaleczony przez Saturna lub Plutona? Otóż jak zawsze aspekt taki  może się realizować na poziomie dosłownym lub na płaszczyźnie psychologiczno- emocjonalnej bądź na oba sposoby na raz.  


Realizacja na poziomie dosłownym

Nie sposób zaprzeczyć, że bywają matki obiektywnie złe, nienadające się do pełnienia tej roli, wykonujące ją jedynie z konieczności, bez większego przekonania czy zaangażowania, a nawet takie,  które z różnych powodów i w rozmaitych okolicznościach wręcz porzucają swe dzieci. Wówczas trudny znak czy aspekty Księżyca (zwłaszcza te, o których wspomniałam przed chwilą) obrazują taką właśnie nie najszczęśliwszą rodzinną sytuację właściciela horoskopu. Posiadacze takich kosmogramów to stosunkowo często osoby odrzucone przez matkę (fizycznie bądź emocjonalnie), wychowane przez osoby trzecie lub przebywające w środowisku, które było niezwykle trudne dla dziecka. Krzywda,  której wówczas doświadczyli, może być co prawda jedyną manifestacją takiego położenia Księżyca, lecz bez względu na możliwą późniejszą próbę rekompensaty ze strony innych bliskich, najczęściej jest to zdarzenie na tyle traumatyczne, że nie pozostaje bez wpływu na całe życie człowieka. W rezultacie problemy, z jakimi zmagają się te osoby, nie różnią się od kłopotów doświadczanych przez ludzi, którzy zmierzyli się z takim aspektem przede wszystkim na poziomie psychologiczno – emocjonalnym. 

 

Realizacja na poziomie psychologiczno – emocjonalnym

Księżyc zraniony przez Saturna lub  Plutona albo będący w ich władztwie (czyli w znaku Skorpiona bądź Koziorożca) mimo wszystko zazwyczaj manifestuje się w sposób nieco bardziej zakamuflowany – to znaczy matka jest obecna i żywo interesuje się potomkiem, lecz jej wpływ okazuje się toksyczny.  Rzadziej  jednak jest to wynik jej złych intencji, bowiem większość kobiet dąży do tego, by ze swego macierzyńskiego zadania wywiązać się co najmniej poprawnie, co oznacza, że świadomie nie chcą krzywdy dla swego dziecka. Przeciwnie – dopierając metody wychowawcze, działają w dobrej wierze, gdyż pragną zapewnić właściwy rozwój potomstwu. Niestety owo „dobro dziecka” bywa rozumiane opacznie – i takie przewrotne okazywanie macierzyńskiej miłości, której to poświęcone są całe rozdziały podręczników do psychologii, bardzo często zapisane jest w horoskopie urodzeniowym m.in. w postaci nieharmonijnych związków Księżyca z Saturnem bądź Plutonem.


Matka w horoskopie  – jaka jest faktycznie czy jak jest odbierana przez swoje dziecko?

Zanim przejdę do  meritum, chciałabym zaznaczyć, że Księżyc w horoskopie nie jest wierną kopią matki, a mając do czynienia z astrologicznym językiem symboli nie możemy symboliki tego światła interpretować dosłownie, odnajdując w nim ikonę rodzicielki przeniesioną do kosmogramu „jeden do jednego”.   Co prawda czasem zdarza się znak Księżyca dziecka pokrywa się znakiem Słońca matki, co  obrazuje podobieństwo charakterologiczne i tzw. dziedziczenie astrologiczne. Generalnie jednak czym innym jest rzeczywista osobowość matki, czym innym jej świadome podejście do  macierzyństwa, które pragnęła realizować, a jeszcze czym innym to, jak jej sposób bycia i zamiary zostały faktycznie odebrane przez dziecko, niezależnie od  zamiarów rodzicielki.  W praktyce najczęściej to ostatnie jest najwyraźniej widoczne w horoskopie dziecka, gdyż  Księżyc odzwierciedla przede wszystkim to, jak  obecność matki była przez nas doświadczana oraz jaki wpływ wywarła ona nas, czasem wbrew jej świadomym intencjom, niezależnie od jej charakteru, znaku zodiaku czy przekonań.   


Księżyc w  nieharmonijnym aspekcie do Saturna lub Księżyc w Koziorożcu  a doświadczanie matki

Przez posiadacza takiej konfiguracji matka doświadczana jest jako:

⏩nieprzystępna, w jakimś sensie nieobecna, a w każdym razie często niedostępna dla dziecka ( fizycznie lub emocjonalnie)

⏩chłodna, zdystansowana,  poważna, wyniosła „królowa lodu”- limitująca czułość i wymianę uczuć między sobą a dzieckiem

⏩okazująca miłość przede wszystkim poprzez solidne wypełnianie macierzyńskich obowiązków (m.in. karmienie, ubieranie oraz dbanie o materialną sferę życia), lecz jednocześnie  zaniedbująca, a wręcz marginalizująca sferę emocjonalną

⏩bardzo poważnie podchodząca do macierzyństwa i realizująca je ściśle według opracowanej instrukcji, która jej zdaniem obiecuje sukces wychowawczy, jednakże niestety bez odniesienia do rzeczywistych potrzeb i charakteru dziecka

⏩krytyczna i bardzo wymagająca –  na tyle dużo, że sprostanie oczekiwaniom  jest ponad siły dziecka i wpływa na zaniżone poczucie własnej wartości

dominująca, narzucająca swe zdanie, zaprowadzająca w domu żelazną dyscyplinę i  twarde zasady; sztywna, zasadnicza, nietolerująca odstępstw od powziętego planu wychowawczego 

wyrabiająca w dziecku poczucie wiecznych zadań i obowiązków do wypełnienia (toteż dziecko ma swoje poważne obowiązki od najmłodszych lat), przy jednocześnie małej ilości   przyjemności; reglamentująca ilość rozrywek, ucząca postępowania w myśl zasad: „ora et labora”, „ w życiu musi być trudno” itp.

wymagająca od dziecka skromności, pokory, minimalizmu, ascetycznego stylu życia  (przekaz od matki brzmi: „wszystkiego jest mało”, „trzeba oszczędzać”)

tworząca tzw. dom z zasadami – tradycyjny, wręcz staromodny, przesadnie dbająca o formę, konwenanse i oczekująca od dziecka ich bezwzględnego przestrzegania;  kierująca się zasadą: „a co ludzie powiedzą?”


Księżyc w  nieharmonijnym aspekcie do  Plutona lub Księżyc w  Skorpionie  a doświadczanie matki

Przez posiadacza takiej konfiguracji matka jest doświadczana jako:

dominująca, narzucająca swoje zdanie (choć zazwyczaj w bardzo pokrętny, nieoczywisty sposób)

mocno kontrolująca życie dziecka i sprawująca pieczę rodzicielską w myśl zasady:  „kontrola podstawą zaufania”

uzależniająca od siebie emocjonalnie;  osaczająca, trzymająca dziecko „przy sobie”, oplatająca toksyczną siatką emocji i więzi rodzinnych, z których tak naprawdę nie sposób się wyswobodzić (mimo zachowania pozorów wolności)

niezrównoważona emocjonalnie, nieobliczalna, fundująca huśtawkę emocjonalną (na przykład  najpierw chwali, a zaraz potem dotkliwie karze)

krytyczna, złośliwa, ironiczna, nie wiedzieć kiedy i za co „wbijająca szpilę”  

agresywna (choć często jest to opisana wyżej agresja słowna lub tzw. bierna agresja) 

budująca w dziecku lęk i nieufność wobec świata; wciąż udawadniająca, że świat i ludzie są zagrażający 

manipulująca i wymuszająca na dziecku (nawet dorosłym) określone zachowania (często przy pomocy emocji)


Księżyc w Skorpionie lub Koziorożcu bądź w nieharmonijnym aspekcie do Saturna lub  Plutona w dorosłym życiu

Niestety opisany wyżej specyficzny klimat relacji z matką najczęściej nie kończy się wraz z uzyskaniem dorosłości. Przeciwnie - ciągnie się jeszcze przez wiele, wiele lat, czasem nawet do śmierci rodzica. Oto skutki dorastania w atmosferze  symbolizowanej przez Księżyc, który dostał się pod władanie przez Saturna lub Plutona w dorosłym życiu:

problemy z opuszczeniem domu rodzinnego (pomimo opuszczenia go w sensie fizycznym, nadal istnieje nadmiernie silna więź psychiczna w przypadku Skorpiona i Plutona lub obowiązki do wykonania, gdy mowa o Koziorożcu i Saturnie ); „zatrzymywanie” przy sobie przez rodzica

ucieczka z domu rodzinnego -  na oślep, „za wszelką cenę”, „byle dalej i szybciej” (np. w nieprzemyślane małżeństwo)

problemy z uzyskaniem niezależności i tzw. „nieodcięta pępowina” -  matka nadal steruje życiem dorosłego dziecka

nieustanne wzywanie do obecności do domu  rodzinnym - pod różnymi pretekstami 

życie zgodne ze scenariuszem matki, a nie dziecka

problemy z relacjach osobistych i i tzw. ułożeniem sobie życia 

powielanie niewłaściwych wzorców życiowych i przekonań z domu rodzinnego   (np. nieufność wobec świata, pracoholizm) 

problemy z emocjami  jako efekt obcowania z takim a nie innym wzorcem - „zamrożenie emocjonalne” (zwłaszcza w przypadku Koziorożca i Saturna), nieufność, lękliwość lub przeciwnie - szukanie ekstremalnych wrażeń  (zwłaszcza w przypadku Skorpiona i Plutona)

brak pewności siebie i wiary w swe możliwości; niskie poczucie wartości, kompleksy  

zaburzenia odżywiania jako skutek toksycznych relacji w rodzinie


 Jeśli jesteś rodzicem …

Zanim załamiesz ręce nad horoskopem własnego dziecka, w którym odkrywasz Księżyc w koniunkcji z Plutonem bądź w kwadraturze do Saturna, przypomnij sobie to, o czym pisałam na początku - mianowicie że Księżyc ten nie zawsze pokazuje matkę obiektywnie taką, jaką ona wobec swojego dziecka faktycznie była bądź być chciała. Natura Księżyca jest bowiem taka, że to, co dla siebie zatrzyma, bywa nieco przypadkowe, po księżycowemu trudne do kontrolowania, wymykające się racjonalności czy logice. Może to być wpływ domowej atmosfery w pierwszych dniach życia noworodka, samopoczucie matki z tego okresu czy obiektywnie trudna sytuacja rodziny itp.

 Szkopuł w tym, że czasami nie wiedzieć czemu akurat „te”, a nie inne ślady utkwiły w „księżycowej pamięci” człowieka, choć takich macierzyńsko – domowych oddziaływań było całe mnóstwo, niektóre nawet z punktu widzenia zdrowego rozsądku o wiele bardziej długotrwałe czy wyraźniejsze. I to powinno nieść pocieszenie mamie, która w  Księżycu swojego dziecka nie rozpoznaje siebie i swego programu wychowawczego.

 Niemniej jednak trudny znak tej planety bądź nieharmonijne aspekty ze strony Saturna czy Plutona powinny być przyczynkiem do refleksji na temat naszego rodzicielstwa, co być może pozwolić nam ustalić fakty, których przed analizą horoskopu nie dostrzegaliśmy. Siła astrologii polega bowiem między innymi na tym, że świadomość istnienia problemu umożliwia nam podjęcie kroków zaradczych.  

Podziel się :)

wtorek, 14 lipca 2020

Matka w horoskopie cz. 1 – Wstęp. Matka wspierająca

Horoskop urodzeniowy jest przede wszystkim mapą potencjałów jego właściciela,  a nie osób trzecich, choćby i najbliższych. Jednak ze względu na nieocenioną rolę matki  w naszym życiu oraz fascynujące zjawisko dziedziczenia astrologicznego ślady tej „pierwszej opiekunki” (lub osoby, która tę funkcję wobec nas pełniła) i związana z nią energia powinna być w jakiś sposób zakodowana w osobistym kosmogramie - zwłaszcza jeżeli przyjmiemy stanowisko astrologów humanistycznych i uznamy horoskop urodzeniowy za zapis naszej osobowości, na którą ogromny wpływ mają przecież nasi rodzice.

Tradycja astrologiczna przypisuje matce Księżyc, podpowiadając nam, że poszukując naszej rodzicielki    w horoskopie, należałoby przyjrzeć się właśnie tej planecie.  Ja jednak jestem zadania, że rzecz ta  jest   nieco bardziej złożona, zaś figury matki w kosmogramie  wcale nie jest pokazana aż tak klarownie, jak to bywa na przykład podczas sesji tarota, kiedy to, wybierając dany rozkład, ustalamy, że określona w sekwencji karta kryje w sobie charakterystykę interesującej nas osoby.   

Złożoność problemu wynika moim zdaniem z faktu, że czym innym jest matka jako osoba - z jej charakterem i nastawieniem do życia, który to możemy po niej odziedziczyć bądź nie, czym innym zaś atmosfera stwarzana w domu rodzinnym przez naszą „pierwszą piastunkę” i sposób realizowania przez nią macierzyństwa na tym etapie jej życia, w którym przyszliśmy na świat; to, jak się do nas odnosiła (często na trudno uchwytnym poziomie gestów i emocji), a także rodzaj niepowtarzalnej więzi, która została między nami wytworzona i która, jak wiemy, wpływa na ukształtowanie się naszego charakteru, a potem na całe dorosłe życie. Owa atmosfera to przede wszystkim Księżyc (czasem również Immum Coeli), zaś to pierwsze - czyli cząstki osobowości naszej matki opisany językiem astrologii -  już niekoniecznie.

Matka biologiczna jako dawczyni genów i tzw. dziedziczenie astrologiczne

Kiedy spoglądamy na horoskopy osób spokrewnionych ze sobą, nierzadko widzimy w nich niewiarygodne wręcz podobieństwa. Jeśli zatem szukamy śladów matki w naszym kosmogramie, warto pod tym kątem przyjrzeć się „kółku” swojemu oraz naszej mamy, by w elementach wspólnych zobaczyć najprawdopodobniej te fragmenty nas samych, które odziedziczyliśmy po niej. 

Pokrewieństwo charakterów między biologicznym rodzicem a dzieckiem, które to nauka tłumaczy podobieństwem genetycznym, może w kosmogramach przejawiać się w bardzo różny sposób. Może – lecz wcale nie musi - uczestniczyć w tym Księżyc – ów tradycyjny horoskopowy sygnifikator matki. Możliwe są tu rozmaite kombinacje, na przykład:

⏩Znak naszego Księżyca jest znakiem Słońca naszej matki lub odwrotnie: nasze Słońce jest w znaku Księżyca naszej matki

Księżyce matki i dziecka są w tym samym znaku

Księżyc dziecka jest w domu, którym według astrologii współczesnej włada ten sam znak co znak Księżyca matki

Księżyc dziecka/matki jest władany przez planetę, która jest w koniunkcji z Księżycem matki/dziecka  

Ascendent dziecka jest w znaku Księżyca matki lub odwrotnie: ascendent matki jest w znaku Księżyca dziecka

 IC dziecka jest w tym samym znaku co Księżyc matki

 

Oprócz pokrewieństwa księżycowego istnieją również inne powiązania między horoskopem matki a dziecka, które mogą wskazywać na odziedziczenie pewnych cech charakteru/typu astralnego przez jej potomka.  Najważniejsze z nich angażują dwa inne centralne elementy horoskopu należące obok Księżyca do tzw. „trójni osobowości”: mianowicie Słońce i ascendent.  Oto kilka  najbardziej oczywistych wariantów, choć oczywiście jeśli weźmiemy pod uwagę również aspekty (a zwłaszcza koniunkcje) to może być ich znacznie więcej:  

Słońce dziecka jest w tym samym znaku co ascendent matki lub odwrotnie: Słońce matki jest w tym samym znaku co ascendent dziecka  

Słońce dziecka/matki jest w domu, którym włada ten sam znak co znak  Słońca matki/dziecka

Ascendent dziecka i matki są w tym samym znaku (identyczne osie)

 IC dziecka jest w tym samym znaku co Słońce matki

Zdarza się również, że  występuje  kilka elementów jednocześnie, co wskazywałoby na wyjątkowo silne astralne (i osobowościowe?) podobieństwo do tegoż rodzica. Bywa jednak, że żaden z powyższych elementów łączących kosmogramy osób spokrewnionych nie zostaje wykryty, zaś podobieństwo horoskopów jest bardziej subtelne (m.in. planety na osiach, podobne aspekty, horoskopowa dominanta, co jednak nie jest tematem tego tekstu). Można wówczas nieco żartobliwe stwierdzić, że dziecko astrologicznie po prostu „nie wdało się” w matkę czy w ojca, gdyż oczywiście wyżej przedstawione zasady dotyczą każdego z rodziców. 

·  

  Macierzyńskość matki i jej wpływy wychowawcze odbite w natalnym Księżycu

Nie mniej ważne, lecz i dużo trudniejsze jest wydobycie z horoskopu tego, jak wobec nas była realizowana macierzyńskość i jakie aspekty naszej osobowości faktycznie wyrzeźbiła w nas nasz matka,  niezależnie od jej kosmogramu, mniej lub bardziej podobnego do naszego. Jak wpłynęła na nasz rozwój emocjonalny, poczucie bezpieczeństwa, na zdolność do tworzenia więzi czy wreszcie na to, co instynktownie uznajemy w naszym życiu za „swoje” i całkowicie naturalne.  Rozpatrując to zagadnienie, przyglądamy się oczywiście Księżycowi  - przede wszystkim jego znakowi oraz aspektom.

Matka biologiczna czy ta, która wychowuje?

W tym miejscu należy poczynić pewne ważne zastrzeżenie – mianowicie Księżyc pokaże nam raczej wpływ osoby najbliższej, która pełniła wobec nas funkcję „pierwszego opiekuna” od najwcześniejszych dni naszego życia. Najczęściej – choć jednak nie zawsze – jest to biologiczna matka. Są przecież sytuacje, w których kobieta, która urodziła, z różnych przyczyn nie wypełnia potem swej roli. Zdarzają się przypadki choroby lub śmierci matki czy fizycznego bądź psychicznego porzucenia dziecka (niekoniecznie tylko w drastycznej formie, może to być na przykład oddanie na wychowanie nowo narodzonego własnej matce – czyli babci potomka). Coraz częściej mamy także do czynienia z surogatkami. Nawiasem mówiąc na tego rodzaju perturbacje jak odrzucenie przez matkę na ogół również znajdują odzwierciedlenie w horoskopie – zazwyczaj w trudnych aspektach Księżyca.  

Księżyc – matka, a zarazem dziecko

Tak się składa, że sposób działania Księżyca w horoskopie  jest bliski temu, co współczesna psychologia wie na temat doświadczania świata przez małego człowieka. Stąd też jest głębszy sens w założeniach astrologii humanistycznej rozwijanej na podłożu tejże nauki, które mówią, że na bardzo wczesnym etapie naszego życia to właśnie ta planeta odgrywa absolutnie dominująca rolę w naszym horoskopie, a już zwłaszcza w okresie niemowlęctwa, gdy jesteśmy całkowicie zależni od opiekuna. Zupełnie nie odczuwamy wtedy jeszcze naszej słonecznej indywidualności, podobnie jak nie znając słów i będąc jeszcze przed procesem socjalizacji, w zasadzie nie korzystamy z Merkurego ani z Wenus.

Receptywny Księżyc jest wówczas podstawowym narzędziem naszej komunikacji ze światem. Nie tylko „mówimy” nim, zanim wypowiemy pierwsze wyrazy, ale też mimowolnie chłoniemy  to, co przekazuje nam (świadomie bądź nie) nasza „pierwsza piastunka”. A Jest to planeta niezwykle sensytywna, podatna zwłaszcza na tzw. „czynniki nieuchwytne”, wymykające się racjonalnej analizie. Księżyc - tak jak niemowlę -jest wyczulony nie na słowa, co raczej na komunikaty niewerbalne. Dla tej planety liczy się nie tyle słowny przekaz i kryjąca się za nim intencja, lecz odebrane wrażenie, odczucie, reminiscencja oraz wywołane w ten sposób emocje.  Psychika dziecka także przypomina Księżyc - jest bardzo chłonna i plastyczna, podatna na wpływy wychowawcze – zarówno dobre, jak i złe.  W rezultacie nasz Księżyc kumuluje zapamiętane sytuacje i przekazy (także nieświadome) od matki, a potem, już w dorosłym życiu, ujawnia się w postaci tego, co jest dla nas naturalne i emocjonalnie bliskie.

W tej sytuacji nie dziwi to, że Księżyc  będący tradycyjnie syginfikatorem matki, nabrał potem znaczeń symbolicznych odnoszących się także do wieku dziecięcego, skoro wiemy już, że na pierwszym etapie życia dziecka ono + matka stanowi dla niemowlęcia całkowitą jedność.  

Znak i aspekty Księżyca

Matczyne wpływy na naszą psychikę i osobowość mogą być oczywiście pozytywne i negatywne. Te pierwsze pokazywałby przede wszystkim aspekty harmonijne tego światła do innych planet (przede wszystkim sekstyl i trygon –  z koniunkcją bywa już różnie), te drugie - aspekty nieharmonijne (kwadratury, opozycje, niektóre koniunkcje) oraz trudne położenie tejże planety w znaku. 

Matka wspierająca w horoskopie

W tym wpisie zajmę się wyłącznie konfiguracjami, które wskazywałyby na to, że oddziaływanie matki było pod różnymi względami wspierające. Trudnym położeniem Księżyca i aspektami nieharmonijnymi oraz  problemami, które potencjalnie niosą, omówię osobno w części drugiej tego artykułu.

Skuteczne wspieranie i stymulowanie przez matkę, nacisk na pewną dziedzinę życia zakodowany w znaku i/lub harmonijnym aspekcie Księżyca do określonej planety, a niekiedy także w domu, w którym on przebywa, dotyczyć może dość szerokiego spektrum spraw, które podzieliłam na kilka kategorii.

Używając przymiotnika „wspierające”, mam na myśli oddziaływanie zgodne z predyspozycjami i potrzebami dziecka (a więc także z innymi elementami jego horoskopu), procentujące w przyszłości wyrobieniem odpowiedniego nastawienia do świata, rozbudzeniem potrzeb, ukształtowaniem upodobań, co w jakimś stopniu determinowałoby  jego późniejsze wybory, a nawet ułatwiłoby dziecku  sukces we wspieranych obszarach. Nie bez powodu w opisach harmonijnych aspektów do Księżyca spotyka się słowa takie jak: „łatwość’, „popularność”, „adaptacja”, „instynktowne dążenie do”, jeśli u źródeł pewnych cech leżą nawyki wyrobione w dzieciństwie.     

Z kolei pod określeniem „ładny Księżyc” kryje się przede wszystkim Księżyc dobrze aspektowany, czyli odbierający jak najmniej aspektów nieharmonijnych, gdyż takowe w przypadku, gdy tworzą je planety osobiste bądź benefiki moim zdaniem mogą świadczyć o przedobrzeniu, zaś gdy maleficzne planety społeczne i pokoleniowe - o pójściu dobrze rokującej energii „ładnego Księżyca” w niewłaściwym kierunku. Szerzej do tej kwestii odniosę się w części drugiej. Tym razem przedstawię ogólnie zarysowane wnioski dotyczące dobrze postawionego Księżyca. 

rozwój intelektualny (stymulowanie pracy umysłowej, np. wyrobienie nawyku czytania, uczenia się, poszukiwania wiedzy itp.) – ładny Księżyc w Bliźniętach, w Pannie, w Strzelcu, w Wodniku, a także w 3 domu lub w 9 dom; Księżyc w harmonijnym aspekcie do Merkurego, Jowisza, Urana

rozwój emocjonalny (docenianie roli uczuć i emocji i radzenie sobie z nimi,  owocne kierowanie się emocjami) - ładny Księżyc w Raku lub w Rybach, a także w 4 domu

     -wyrobienie wrażliwości i empatii – Księżyc w Rybach, w aspekcie harmonijnym do Neptuna

        - wyrobienie odporności psychicznej – Księżyc w Skorpionie, w aspekcie harmonijnym do Plutona

rozwój zdolności interpersonalnych – (m.in. łatwość i potrzeba nawiązywania kontaktów) - ładny Księżyc w znaku powietrznym (w Bliźniętach, Wadze lub Wodniku) a także w domu 7 i 11; Księżyc w aspekcie harmonijnym do Wenus 

rozwój społeczny (chęć udziału w życiu publicznym, postawa społecznikowska, nieobojętność wobec spraw ogółu) – ładny Księżyc w Wadze, Strzelcu, Wodniku i w Rybach, a także w domu 7, 10 i 11; Księżyc w harmonijnym aspekcie z Uranem, Neptunem, Jowiszem, Saturnem 

rozwój indywidualizmu (bycie sobą, realizowanie swego potencjału bez względu na wszystko)  -  łady księżyc w Lwie, Baranie, Wodniku, Strzelcu,  a także w domu 11; Księżyc w  aspekcie harmonijnym do Słońca   

rozwój niezależności wewnętrznej – ładnie Księżyc w Strzelcu, Wodniku, a także w domu 11; Księżyc w aspekcie harmonijnym do  Urana   

rozwój asertywności (tzw. „zdrowy egoizm”, umiejętność zaspakajania swych potrzeb) - Księżyc w Baranie, Księżyc w  aspekcie harmonijnym do Marsa

potrzeba nieustannego rozwoju - ładny Księżyc w Strzelcu, Księżyc w 9 domu; Księżyc w harmonijnym aspekcie do Jowisza

rozwój pewności siebie – ładny Księżyc w Baranie lub Lwie, Księżyc w 5 domu; Księżyc w  aspekcie harmonijnym do Słońca,   

zaangażowanie w sferę materialną (przywiązywanie wagi do spraw przyziemnych, takich jak jedzenie, pieniądze, zarobkowanie, troska o nie) – Księżyc w żywiole ziemskim (w Byku, w Pannie, w Koziorożcu), Księżyc w domu 2, 6 i 10; Księżyc w aspekcie harmonijnym do Wenus lub Saturna,   

Zaproponowane przeze mnie kategorie matczynych wpływów wspierających zapewne nie wyczerpują tematu. Natomiast pojawienie się powyższych konfiguracji w horoskopie natalnym świadczyłoby o tym, że ze strony matki poszedł silny impuls w danym kierunku i że został on trwale zapisany w naszej psychice. Czy na tyle wyraźnie, by nie zostać zakrzyczany na przykład przez inne, mocniejsze elementy horoskopu? Księżyc nie umie rozpychać się łokciami, a walczy o swoje za pomocą broni w postaci emocji, sympatii w jakąś stronę, tudzież sabotażu. O tym, czy to „wewnętrzne dziecko”, w którym odbita jest nasza matka,  będzie usłyszane decyduje nie tylko horoskop, ale i my sami.  

I wreszcie pytanie: na ile cechy pozytywne, które w Waszym zdaniem pokazuje Wasz ładny, harmonijnie aspektowany Księżyc zawdzięczacie według Was „pierwszej opiekunce”, jej charakterowi, sposobowi realizowania macierzyństwa i aurze, którą wokół Was roztaczała od pierwszych dni Waszego  życia, a na ile jest to  raczej Wasza potrzeba czy umiejętność wrodzona, z którą przyszliście na świat, niezależnie od osoby matki? 


Podziel się :)

sobota, 4 lipca 2020

Nie chcę, nie potrafię czy nie mogę? – czyli o planetach dwunastodomowych


Astronomiczno – astrologiczny paradoks dwunastego domu
Sytuacja planety znajdującej się w 12 domu horoskopu urodzeniowego wydaje się paradoksalna. Według reguł astrologicznych wkracza ona do domu 12 dokładnie wtedy, gdy wschodzi – a więc zaraz gdy tylko wyłoni się spod horyzontu, bywając wówczas niekiedy doskonale dostrzegalną nawet gołym okiem. Tymczasem wbrew temu, co widzimy, według reguł astrologicznych energia takiej planety momentalnie słabnie, marnieje, staje się trudno uchwytna,  jakby „przeźroczysta”, a niekiedy wręcz słabo obecna w życiu właściciela horoskopu.

Planetarna drzemka
Sprzeczność tę łatwo pogodzić, jeśli uświadomimy sobie, że codzienne narodziny każdej planety (bo tak metaforycznie można opisać moment jej wschodu) to naprawdę spory wydatek energetyczny. A zatem teraz, gdy już dostojnie jaśnieje po – można by rzec -  szczęśliwymi rozwiązaniu, nadchodzi pora, by udać na wypoczynek i zregenerować nadwątlone siły. A skoro planeta w 12 domu drzemie, relaksuje się i odbywa coś w rodzaju rekonwalescencji, nie ma się co dziwić, że  wyraźnie traci ona swój „pazur” i wywiesza kartkę z napisem: „nie ma mnie dla nikogo”. Owa metafora snu doskonale pasuje do Neptuna i znaku Ryb, które to według astrologii współczesnej rządzą tymże domem. Sęk w tym, że w przypadku horoskopu urodzeniowego ten dwunastodomowy odpoczynek lubi się przedłużać –  nieraz nawet na całe życie właściciela takiego kosmogramu.

Nie – ziemska realizacja
Wymęczone mozolną wspinaczką ponad horyzont planety znajdujące się w 12 domu naszego horoskopu nie bez przyczyny więc odmawiają współpracy wymagającej większego fizycznego wysiłku, nie mówiąc już o tym, by był to wysyłek zaplanowany i ujęty w jakieś ramy. W praktyce objawia się to tak, że niezmiernie trudno zaprząc je do systematycznych działań, które mają przynieść konkretny, namacalny efekt. Nic dziwnego, że dom 12 ze swoją strategią „rozmemłania” i działania przez zaniechanie tworzy opozycję do ziemskiego domu 6.

Planety dwunastodomowe wolą po prostu z na wpół zamkniętymi oczami płynąć z prądem tam, gdzie zostaną pchnięte przez siły, nad którymi nie mają (i często nie chcą lub nie potrafią mieć) kontroli: przez emocje, a także przeczucia czy intuicję. Nie mają nic przeciwko, by powodował nimi przypadek lub by rozgrywała je neptuniczna „muzyka z nieba”, którą - znajdując się w sennym transie - z dużą łatwością właściwie interpretują.     

Dwunastodomowy bezwład, bezsilność i inercja
Także właściciel takiego horoskopu, nauczony doświadczeniem i w poczuciu bezsilności, często próbuje już nie angażować tych planet do swojego życia. Woli zostawić je w spokoju, gdyż czuje, że niewielki z takich półprzytomnych, anemicznych bytów pożytek, jeśli kierować się racjonalnymi kryteriami. Nadto wybudzone z drzemki, rozkojarzone mogą przecież łatwo wymknąć się spod kontroli i podryfować w kierunku niekoniecznie świadomie obranym przez posiadacza dwunastodomowej planety.

A i same dwunastodomowe planety wcale nie pchają się na świat. Nie chcą, by ktokolwiek widział je „takie nieuczesane” i w nocnym negliżu –  więc chowają się i nie niepokojone delektują się ciszą, błogim spokojem oraz tak potrzebną im izolacją. Już na starcie „poddają się”, wyraźnie nie chcą odgrywać swej roli w taki sposób, jak oczekuje właściciel horoskopu i publiczność. Natomiast psychoastrologia mówi wtedy o długim „zbieraniu się” oraz o późnym dojrzewaniu do spraw, które sygnifikują dwunastodomowe planety.

„Już był w ogródku …” czyli planeta w 12 domu w koniunkcji do ascendentu
Nawet jeśli mówimy o planetach osobistych, bez których trudno funkcjonować w życiu codziennym,  właściciel horoskopu, w którym znajdują się one w 12 sektorze, ma wrażenie, jakby związane z tymi planetami energie oraz  sfery życia, którymi takie planety zarządzają, znajdowały się permanentnie za zasłoną skonstruowaną z osi ascendentu. Jednak nim bliżej tego szczególnego punktu horoskopu znajduje się dwunastoomowa planeta (czyli jeżeli jest ona w koniunkcji z ascendentem, lecz od strony 12 domu), tym silniejsze wrażenie właściciela horoskopu, że od podniesienia kurtyny i wydostania się na świat dzieli go zaledwie jeden zdecydowany ruch. Choć przekonanie to daje początkowo pewien komfort psychiczny, w praktyce z reguły nie jest on jednak w stanie zmobilizować się  do  podjęcia tego wysiłku, wyhamowując w ostatniej chwili, by nadal tkwić bezpiecznie za zasłoną w swym niezdecydowaniu, chaosie i potrzebie słodkiego letargu. W ten to oto sposób w końcu dociera do jego świadomości, że planeta w domu 12, choć blisko ascendentu, nie będzie zachowywać się tak, jakby była ona w domu 1, będącym pod władzą dynamicznego i bezpośredniego Barana, zaś próba nadania jej impetu jest syzyfową pracą.

„Już  z gąską się witał” czyli planeta na pograniczu domu 12 i 11
 Także na drugim krańcu domu 12 znajduje się furtka do zupełnie innego świata.  Mam tutaj na myśli   pogranicze 12 i 11 domu. Planety tu przebywające  słyszą już z kolei gwar niezobowiązujących rozmów towarzyskich i czują atmosferę swobody intelektualnej typowej dla domu 11. Można by rzec, że prawie  się wyspały i są gotowe, by wkroczyć do domu powietrznego, by wreszcie oddać się wymianie myśli i zakończyć czas odosobnienia. Niestety nie posiadają wystarczającej energii, by sforsować drzwi, co czyni jej położenie nie mniej niekomfortowym niż gdy rezydują w pobliżu ascendentu.     

Nie chcę, nie potrafię czy nie mogę?
Funkcjonowanie planety w 12 domu przypomina więc nieco pobyt za szklanymi drzwiami lub jak kto woli za niewidzialną kurtyną, która wydziela pokój sypialny, w którym rozbrzmiewają neptuniczne  kołysanki. Zasłona szczelnie oddziela ją od wkroczenia w realne życie, kiedy to właściciel horoskopu  mógłby używać jej w pełni świadomie i wedle swych potrzeb, zamiast mierzyć się z  niezdecydowaniem, sytuacjami, które wymykają się spod kontroli czy też z lękami i niepewnością, które są domeną tego domu. 

Rodzi się jednak ważne pytanie: czy faktycznie nie mógłby on owej zasłony  odsunąć sam, gdyby tylko, uświadomiwszy sobie, jaki jest jego horoskopowy potencjał, zechciał siłą woli zebrać się w sobie i skończyć z wsłuchiwaniem się w obezwładniający syreni śpiew? A skoro tego nie robi, to dlatego, że nie chce, nie potrafi  czy zwyczajnie nie może?

Dwunastodomowy charakter i temperament
Moim zdaniem odpowiedź, jakiej udzielimy na to pytanie, tak naprawdę oddaje istotę sporu pomiędzy astrologią współczesną (inaczej humanistyczną, odwołującą się również do psychologii) a astrologią klasyczną, zwaną też tradycyjną.  Astrolog współczesny odpowie raczej, że „nie chce” lub ostatecznie „nie potrafi”, gdyż według niego obsadzony dom 12 znamionuje pewien typ osobowości czy wrodzonych preferencji, z którymi przychodzimy na świat. Mianowicie taka konfiguracja może wskazywać na: 

⏩człowieka naturalnie nieśmiałego i wycofanego w sferze życia, której dotyczy dwunastodomowa planeta;

⏩kogoś kto nie potrafi, nie lubi lub nie odczuwa potrzeby realizowania się  w tych dziedzinach w taki sposób lub w takim stopniu, w którym posiadacze innych horoskopów nazwaliby „pełnym” i zamiast tego pozwala tym planetom „spać”, bywa że bez większego poczucia dyskomfortu;

⏩kogoś, kto nie do końca „czuje” owe dziedziny – dwunastodomowo spowite neptuniczną mgłą – i dlatego porusza się w nich nieco po omacku, z różnymi rezultatami, co bywa irytujące, jednakowoż  „niezależne” od człowieka, który „taki się urodził”;

kogoś,  kto te energie realizuje po prostu niestandardowo w dzisiejszym materialistycznym świecie, na przykład bardziej subtelnie – np. służą rozwojowi duchowemu, rybiej misji i poświęceniu itp.     

I tak na przykład osoba ze Słońcem w 12 domu ma rys introwertyczny i nie lubi błyszczeć pchać się na afisz, a potrzebę samorealizacji realizuje raczej po cichu i w odosobnieniu, a na fakt ten pokazuje takie, a nie inne położenie horoskopowego światła. Natomiast Saturn w 12 domu  „usypia” i rozmywa klasycznie pojmowaną ambicję rozumianą jako konkretne osiągnięcia społeczne czy zawodowe. Mielibyśmy zatem do czynienia z osobą mniej zainteresowaną czy też naturalnie mniej uzdolnioną w kierunku saturnicznych osiągnięć. 

Ogólnie rzecz biorąc sposób ekspresji dwunastodomowych planet przypominałby znak Ryb – ze wszystkimi zaletami i wadami tegoż znaku. Taki już jest urok tej osoby, która nie chce lub nie się łatwo zmienić, chociaż mogłaby to ewentualnie uczynić na drodze „przepracowania” słabych stron konfiguracji – mówi astrolog współczesny, cokolwiek owo przepracowanie miałoby w praktyce oznaczać 😁.  

Planetarne uwięzienie
Inaczej na pytanie, czy posiadacz planety w 12 domu udręczony niekiedy sposobem jej realizacji, może jakoś poprawić jakość swojego życia, odpowie astrolog klasyczny. Jego zdaniem dom 12 to dom trudny, źle rokujący - i to nie tylko dlatego, że to dom upadający. Warto pamiętać, że według astrologii starożytnej ciała niebieskie położone w 12 sektorze  „nie widzą ascendentu" czyli horoskopowego okna na świat. Ich blask pada pod takim kątem, że nie mają możliwości swobodnego wyrażania się. Wedle tej teorii takie usadowienie planety w 12 domu to niestety nic dobrego – i to pomimo usilnych starań właściciela  kosmogramu. To swoiste uwięzienie planety (czasem dosłowne, lecz o wiele częściej w przenośni) skutkujące nie tyle introwertyzmem i brakiem chęci czy potrzeby działania w danej sferze, lecz przede wszystkim brakiem realnych szans i takowych możliwości. 

I tak człowiek mający Słońce w 12 domu mimo wysiłku czuje się (o może faktycznie jest?) niezrealizowany, pominięty - jednym słowem niewidoczny. Księżyc w domu 12 utrudnia realizację w sferze rodzinnej, Merkury osłabia potencjał umysłowy, Wenus przynosi - chcianą lub nie - samotność, a Mars, jako że w sam sobie jest malefikiem, zamknięty w maleficznym domu 12 wyzłośliwia się jeszcze bardziej, czyniąc człowieka podatnym na gwałtowność i  agresję  - czy to jego własną, czy też chciał – nie chciał przychodzącą do niego z zewnątrz.  A zatem konkluzja astrologa tradycyjnego będzie następująca: właściciel horoskopu nie może funkcjonować inaczej mimo najlepszych chęci, a jego los, który nie szczędzi mu trudności,  jest zdeterminowany.

Dwunastodomowy wygrany
Jeśli jednak trzymać się reguł astrologii klasycznej, w najlepszej sytuacji byłby właściciel dwunastodomowego  Saturna, który w tym sektorze jest w tzw. „planetarnym joyu”. A zatem zamiast wskazywać na kogoś dość nieporadnego i „rozmytego” w sferze społecznej i zawodowej, kto kiepsko radzi sobie z codziennymi obowiązkami, rutyną  czy z funkcjonowaniem w strukturze, takie położenie wróżyłby stosunkowo mało jadowitego i dość okiełznanego Wielkiego Nauczyciela, który może i niespecjalnie nie pomaga  w karierze czy innych saturnicznych osiągnięciach, ale przede wszystkim nie szkodzi. 

A Wam Które podejście jest bliższe: to z astrologii tradycyjnej czy współczesnej? Czy waszym zdaniem posiadacz jakieś ważnej planety w 12 domu przejawia pewne specyficzne cechy i zachowania dlatego, że horoskop z planetami w 12 domu odzwierciedla po prostu taki jego charakter i temperament? Czy też raczej być może chciałby on działać inaczej, lecz okoliczności życiowe, na które napotyka, symbolicznie wciąż spychają go do tego niesympatycznego sektora, któremu tradycja astrologiczna przypisuje izolację i „ukrytych wrogów”, mocno utrudniając mu przebicie się na świat i odniesienie sukcesu? Ciekawa jestem Waszych opinii😃.



Podziel się :)